VIII MIĘDZYNARODOWA KONFERENCJA
Rola Kościoła katolickiego w procesie integracji europejskiej
Jakie chrześcijaństwo dla Europy?
Jaka Europa dla chrześcijaństwa?
Europejskie chrześcijaństwo?
Tegoroczna konferencja wrześniowa w Krakowie nosi tytuł: „Jaka Europa dla chrześcijaństwa, jakie chrześcijaństwo dla Europy?” Ten tytuł – pytanie, jest swego rodzaju prowokacją, sugeruje bowiem, że istnieje jakieś chrześcijaństwo europejskie, a więc lokalne, podczas gdy wiadomo, że ma ono charakter powszechny, jest skierowane do wszystkich ludzi, żyjących na każdym kontynencie i w rozmaitych kulturach, w różnych systemach społecznych i gospodarczych i politycznych.
Ten tytuł ma ułatwić debatę o jednoczącej się Europie na tym etapie, na jakim znalazła się ona dziś, w toku ratyfikacji przez państwa Unii Europejskiej Traktatu Lizbońskiego, reformującego Unię, różniącego się nieco od odrzuconego przez Holandię i Francję Traktatu Konstytucyjnego.
Śledzący losy procesu integracyjnego wiedzą, że Traktat Lizboński nieco wyciszył obawy przeciwników Traktatu Konstytucyjnego, dotyczące miejsca i roli chrześcijaństwa w tworzeniu i rozwoju współczesnej Europy, ale jego twórcy nie wykazali dobrej woli i nie zgodzili się na uznanie niekwestionowanej przez wieki prawdy o chrześcijańskich korzeniach kultury europejskiej, a ponadto otwarli drogę do ustawowej akceptacji rozwiązań sprzecznych z chrześcijańskimi zasadami ochrony życia ludzkiego i tradycyjnego, wypływającego z natury ludzkiej modelu małżeństwa i rodziny.
Chrześcijanie, jako pełnoprawni obywatele własnych wspólnot państwowych i Unii Europejskiej, mają prawo wyrażać swoje poglądy, wyznawać swoją wiarę i głosić zasady moralności chrześcijańskiej, na równi z tymi, którzy inaczej widzą i oceniają człowieka i świat, będąc inaczej wierzącymi, czy niewierzącymi. Wolność przysługuje na równi wszystkim, a stosowanie cenzury i podobnych do niej reguł poprawności politycznej, nie jest w stanie zamknąć im ust.
Europa, zarysowana w Traktacie Lizbońskim, ma wiele zalet, ale ma też mankamenty, które niepokoją. Cechą charakterystyczną demokracji jest pluralizm. Nie może on jednak polegać na tym, że jednym wolno mówić wszystko, co tylko im ślina na język przyniesie, inni zaś muszą uważać, by, wyrażając swoje poglądy, nie nadepnęli na nagniotki tym, którym wolno wszystko.
Konferencja międzynarodowa, siódma z kolei, którą prezentujemy, jest po to, by można się było ustosunkować do tego, jaką świadomość siebie ma dzisiaj Europa, co zamierza na przyszłość i czego możemy się po niej spodziewać. Z chrześcijańskiego punktu widzenia, niepokojącym sygnałem była uchwała Rady Europy, wzywająca kraje posiadające mniej liberalne ustawodawstwo w sprawie ochrony życia, by je zmieniły. Za takim stanowiskiem Rady stoi ideologia, polegająca na lansowaniu tezy, że aborcja jest jednym z praw człowieka i musi być dostępna dla każdego. To specyficzne, tendencyjne, ideologiczne tworzenie katalogu praw człowieka, nie jest do zaakceptowania przez wierzących chrześcijan i musi być uznane przez nich za uzurpowanie sobie przez europejskie gremia uprawnień w kwestiach moralnych, które nie podlegają ludzkiej legislacji. Chrześcijanie mają świadomość, że w takich sprawach: „Trzeba bardziej słuchać Boga, aniżeli ludzi”.
Jest rzeczą jasną, że chrześcijaństwo nie wyrazi zgody na kierowanie się taką antropologią, która redukuje człowieka do sfery czysto materialnej. Chrześcijanin wierzy, że w swoim ziemskim życiu przygotowuje się do wieczności i że zjednoczenie z Bogiem jest najważniejszym celem jego życia.
To prawda, że ustawodawstwo państwowe czy unijne, chociażby zezwalało na zabijanie i na inne działania naruszające Dekalog, nie zwalnia nikogo od zachowania norm moralnych, ale zarówno państwa, jak i Unia, powinny stwarzać dogodne warunki rozwoju człowieka w zgodzie z zasadami, które budują jego człowieczeństwo. Chrześcijan można oczywiście przegłosować w Parlamencie, można podejmować uchwały, których oni nie mogą przyjąć w sumieniu, ale Unia ma obowiązek uszanować ich poglądy i ich postępowanie na równi z poglądami i postępowaniem innych, o ile tylko nie narusza to zasad poszanowania godności człowieka.
Nie istnieje chrześcijaństwo europejskie, które miałoby polegać na ustępstwach wobec Unii Europejskiej co do zasad moralnych. Chrześcijaństwo jest jedno, dla całego świata, dla każdego człowieka. Istnieją jednak sytuacje, określone czasem, okolicznościami, w których chrześcijaństwo, uwzględniając zmiany zachodzące w ludzkiej świadomości i w otaczającym człowieka świecie, winno znaleźć właściwe drogi, by przekonać do siebie ludzi współczesnych. Zmienia się kultura, zmienia się język, sposób postrzegania wartości. To wszystko uzasadnia pytanie, jakie chrześcijaństwo dla Europy? Odpowiedź brzmi: zawsze to samo, ale trafiające do współczesnych. Jaka Europa dla chrześcijaństwa? Na to pytanie Kościół może wyrazić tylko swoje życzenie, ale społeczeństwo, wierni, odpowiedzą na to pytanie swoim życiem codziennym, bo Europę tworzą jej obywatele, będący często także wierzącymi chrześcijanami. Taką będziemy mieli chrześcijańską Europę, jaką będą w stanie stworzyć wierzący europejczycy
Krakowska konferencja stanowi forum dyskusji, zwłaszcza o trudnych sprawach europejskich, którymi zainteresowani są chrześcijanie, ale stara się też o to, by Europa przypomniała sobie, że została ukształtowana na fundamentach kultury chrześcijańskiej, z tego dziedzictwa czerpie do dziś i będzie korzystać w przyszłości. Dialog z ludźmi wiary jest Europie tak potrzebny, jak żywym istotom powietrze, woda, ciepło i światło.
bp. Tadeusz Pieronek
W tym roku problematyka konferencji zogniskowała się wokół dwóch pytań sformułowanych w tytule spotkania. Oba stanowiły główną oś debat i wystąpień kilkunastu znanych polityków, ekspertów i przedstawicieli Kościoła z różnych części Europy. Pierwszy raz na naszym spotkaniu gościliśmy delegatów z Gruzji i Libanu, którzy zaprezentowali wstrząsające świadectwa sytuacji w ich krajach, doświadczonych w ostatnim czasie agresją militarną, rozlewem krwi i klęską humanitarną.
Jednym z najważniejszych punktów konferencji był wykład kard. Angelo Sodano, który w konkluzji swego wystąpienia stwierdził, że „dzięki wielu ludziom dobrej woli, odnotowano ostatnio w Europie postęp jakiego nie widać było od wieków. W szczególności nastąpił upadek dwóch systemów: nazistowskiego i komunistycznego, które tak bardzo zeszpeciły ludzkie i chrześcijańskie oblicze naszej Europy. Tym niemniej, dzisiaj, czai się nowe niebezpieczeństwo, jeszcze bardziej podstępne, jakim jest niebezpieczeństwo relatywizmu. Uniknięcie tej pułapki zależeć będzie od Europejczyków, od obywateli, od instytucji i rządów.
Zastanawialiśmy się nad nadziejami i nad obawami chrześcijan w odniesieniu do przyszłości. Nadzieje są liczne i są to nadzieje na nadejście ery pojednania oraz integracji pomiędzy naszymi narodami. Są to też nadzieje na wielki postęp duchowy, dotrzymujący kroku postępowi materialnemu. Są to wreszcie nadzieje na Europę nie pochylającą się już nad sobą samą, lecz otwartą, w godzinę potrzeby, na pomoc dla innych kontynentów”.
Dyskusji o wewnętrznej naturze i problemach Unii Europejskiej towarzyszyły także coraz częściej zadawane pytania o globalna odpowiedzialność Europy, o jej rolę i atrakcyjność jej systemu wartości w konfrontacji z innymi kręgami kulturowymi świata. Pytania te stają się na tyle aktualne, że w następnych latach będą wymagały poświęcenia im więcej uwagi, zwłaszcza że wzrasta siła gospodarcza i polityczna innych wielkich partnerów współpracy i rywalizacji na świecie.